KurierGarwoliński.pl

Ciekawe tematy z Garwolina

Od jednej kurtki do firmy generującej 125 mln zł przychodu

Dodano:
garwolin - Od jednej kurtki do firmy generującej 125 mln zł przychodu

Pod koniec lat 80. dwaj bracia Jacek i Cezary Ochnik podjęli decyzję o założeniu działalności gospodarczej. Wszystko zaczęło się od jednej kurtki, której uszycie Jacek Ochnik zlecił jednemu z garwolińskich krawców. Z czasem firma utworzyła sieć sprzedaży zlokalizowaną w całej Polsce oraz własny sklep internetowy. Systematycznie poszerzano też asortyment oferowany klientom. Dziś rodzinna firma z Garwolina zatrudnia 520 osób i generuje 125 mln zł przychodu.

O początkach firmy OCHNIK, jej rozwoju i planach na przyszłość opowiada Marcin Ochnik, Prezes Zarządu.


Kurier Garwoliński: Jakie były początki firmy OCHNIK?
Marcin Ochnik:
Firmę stworzyli moi bracia – Jacek i Czarek. Zaczęło się od tego, że Jacek zaprojektował dla siebie kurtkę, a jej uszycie zlecił jednemu z garwolińskich krawców. Kurtka spodobała się koledze, który chętnie ją kupił. Za pieniądze ze sprzedaży kurtki Jacek uszył kolejne trzy. Też je sprzedał i uszył następne. Na początku Jacek prowadził firmę sam. Później bracia zaczęli pracować jako wspólnicy. W 1989 roku założyli własną działalność i zaczęli tworzyć zakład produkcyjny w naszym rodzinnym domu.

KG: Kiedy pojawił się pomysł rozszerzenia asortymentu?
MO
: Decyzję o poszerzeniu asortymentu podjęliśmy w 2003 r. Nawiązaliśmy wówczas współpracę z producentem galanterii skórzanej, firmą Vip Collection. My sprzedawaliśmy naszemu partnerowi kurtki, a on dostarczał nam portfele. Był to pierwszy krok w kierunku rozszerzenia asortymentu.

KG: Kiedy pojawiły się pierwsze sukcesy firmy?
MO:
Do miejsca, w którym obecnie się znajdujemy, doprowadziło nas wiele sukcesów i wiele porażek. Pierwszym sukcesem było sprzedanie pierwszej kurtki.

KG: To może inaczej. Kiedy nastąpił moment przełomowy?
MO:
W czasach, kiedy firmą zarządzali Jacek i Czarek, momentem przełomowym było zorganizowanie produkcji w naszym rodzinnym domu. Dzięki temu mogliśmy dobrze kontrolować proces powstawania kurtek i nadzorować dostawy. Ważną datą był też rok 1992, kiedy zaczęliśmy kupować we Włoszech wysokiej jakości skóry. Od tego momentu atrakcyjność naszych kurtek znacznie wzrosła. W kolejnych latach prowadziliśmy aktywną sprzedaż na rynku rosyjskim, co wiązało się ze znacznym rozwojem produkcji. Sukces ten generował pieniądze, a te były dalej inwestowane. Następnym momentem przełomowym okazał się rok 1998, kiedy w wyniku kryzysu finansowego Rosja ogłosiła bankructwo. Załamanie na rynku rosyjskim wymusiło intensyfikację działań na rynku krajowym, na którym zaczęliśmy się dynamicznie rozwijać. Przełomowy był  także rok 2004, kiedy otworzyliśmy pierwszy własny salon. Od tamtej pory zaczęliśmy się przekwalifikowywać z firmy produkcyjnej w handlową i tworzyć własną sieć sprzedaży.

KG: Jak wygląda struktura zarządzania?
MO:
Od lutego 2016 r. funkcjonujemy jako spółka akcyjna, w ramach której wyodrębnione są dwa organy: zarząd i rada nadzorcza. W zarządzie są cztery osoby: ja, moi bracia oraz jeden z dyrektorów, pracujący w firmie od 20 lat. Rada nadzorcza jest siedmioosobowa, zasiadają w niej osoby zarówno z rodziny, jak i spoza niej. Zatrudniamy 520 osób, z czego około 120 pracuje w Centrali w Garwolinie. Większość pracowników Centrali to mieszkańcy Garwolina i okolic. Projektanci oraz dyrektorzy niektórych działów, m.in. dyrektor finansowy, dyrektor ds. rozwoju sieci oraz dyrektor działu marketingu, dojeżdżają do Garwolina z Warszawy.
Obecnie firma mieści się w kilku lokalizacjach – biuro przy ulicy Stacyjnej, produkcja i salon firmowy przy Sienkiewicza, magazyn przy obwodnicy i sklep internetowy pod Garwolinem.

Biuro OCHNIK przy ul. Stacyjnej w Garwolinie

KG: Co znajduje się dziś w asortymencie marki OCHNIK?
MO:
W 2000 r. w naszej ofercie znajdowała się tylko odzież skórzana, z którą od lat kojarzona jest marka OCHNIK. Obecnie nadal jest to nasz główny asortyment, ale pojawiły się też inne produkty, a ich udział w sprzedaży systematycznie rośnie. Z sezonu na sezon sprzedajemy coraz więcej walizek i obuwia. Na jesieni wprowadziliśmy kompletną kolekcję tekstylną i liczymy, że ten asortyment także będzie zwiększał swój udział w sprzedaży.

Najnowsza wiosenna kolekcja firmy

KG: Gdzie odbywa się produkcja?

MO: Wraz z transformacją OCHNIKA w firmę handlową w Garwolinie pozostała tylko niewielka część produkcji. Większość asortymentu importujemy, część, m. in. obuwie, produkujemy w Polsce, u naszych lokalnych podwykonawców. Kożuchy kupujemy w Polsce i w Turcji. Poszczególne kraje specjalizują się w konkretnych asortymentach i tam staramy się je zamawiać.

KG: Jak obecnie wygląda sprzedaż?
MO:
Możemy wyróżnić kilka kanałów dystrybucji. Głównym jest własna sieć sprzedaży, która obecnie liczy blisko 90 salonów zlokalizowanych w całej Polsce. Drugim kanałem, dynamicznie rozwijającym się od kilku lat, jest sprzedaż internetowa, a trzecim – sprzedaż hurtowa, eksport oraz segment B2B, oferujący produkty klientom korporacyjnym i instytucjonalnym.
 
KG: Gdzie najwięcej Państwo eksportują?
MO:
Kilka lat temu otworzyliśmy salon firmowy w Koblencji, w Niemczech. Poza tym od dawna współpracujemy z naszymi stałymi kontrahentami z Rosji, Białorusi i Ukrainy, a okazjonalnie z klientami z Holandii czy Australii.

REKLAMA:


KG: Prestiżowe lokalizacje salonów OCHNIK to...
MO:
W Warszawie są to Złote Tarasy i Arkadia. Bardzo dobrymi lokalizacjami są też na pewno Silesia City Center w Katowicach, Galeria Krakowska oraz Galeria Rzeszów. Ostatnio powiększyliśmy salon w Siedlcach, który także bardzo dobrze funkcjonuje.

 
witryna jednego ze sklepów OCHNIK

KG: Obroty firmy dynamicznie wzrastają. W jakiej kwocie zamknie się 2017 r.?
MO:
Od 2003 r. obserwujemy stały wzrost obrotów i rentowności firmy. Ubiegły rok zakończyliśmy z wynikiem około 125 mln przychodu. Liczymy, że w tym roku kwota ta będzie większa.

KG: Z kim Państwo konkurują na rynku?
MO:
Konkurujemy z firmami, które w swoich kolekcjach mają choćby mały udział skóry. Nasz główny asortyment, czyli odzież skórzana, znajduje się w ofercie niewielu marek. Nieco większa konkurencja dotyczy natomiast produktów galanteryjnych.

KG: W jaki sposób przeszli Państwo z zarządzania małą firmą do zarządzania firmą, która ma 125 mln przychodu?
MO:
Naszą firmę budowaliśmy od podstaw. Na początku koncentrowaliśmy się na produkcji. Stworzyliśmy dział projektowy, dział przygotowania produktu oraz dwa mniejsze działy – handlowy i administracyjny. Wraz z otwarciem pierwszego salonu zaczęliśmy dostosowywać firmę do wymogów związanych z przekształceniem działalności. Utworzyliśmy m.in. dział zarządzania salonami, w którym początkowo zatrudniona była tylko jedna osoba. Obecnie, łącznie z kierownikami regionalnymi pracującymi w poszczególnych częściach kraju, dział ten liczy 10 osób.

KG: Czy Państwo w tej chwili uczą się zarządzania? Czy wiąże się to ze szkoleniami?
MO:
Zarząd przechodził serię różnego rodzaju szkoleń już kilka lat temu. Jeżeli chodzi o pozostałych pracowników, to oczywiście także dbamy o ich systematyczny rozwój. Obecnie realizujemy tzw. program talentów, w ramach którego szkolimy 15-osobową grupę pracowników i przygotowujemy ich do pełnienia stanowisk kierowniczych w przyszłości. Oprócz udziału w szkoleniach grupowych osoby te odbywają indywidualne sesje coachingowe z trenerami. Podobny cykl szkoleń zorganizowaliśmy dla dyrektorów poszczególnych działów. W regularnych szkoleniach uczestniczą także osoby pracujące w salonach. Staramy się, aby każdy pracownik przynajmniej raz w roku przeszedł szkolenie z zakresu rozwoju indywidualnego.

KG: Czyli nie tylko praca, ale także rozwój?
MO:
Rozwój i budowanie samoświadomości.

KG: Plany na przyszłość?
MO:
Nasza sieć sprzedaży jest już na tyle rozwinięta, że pozostało niewiele lokalizacji, w których możemy otworzyć nowe salony. W najbliższej przyszłości będziemy koncentrowali się na rozwoju asortymentów tekstylnych i galanteryjnych oraz zwiększeniu powierzchni istniejących salonów. Proces ten rozpoczęliśmy dwa lata temu. Do tej pory udało nam się powiększyć 30 salonów, w tym roku do tej listy dopiszemy 10-15 kolejnych. W przyszłym roku chcielibyśmy zacząć rozbudowę magazynu, przy którym docelowo powstanie także część biurowa. Dzięki temu cały zespół zatrudniony w Centrali będzie pracował w jednym miejscu.

KG: Dziękuję za rozmowę.
MO:
Ja również dziękuję.


Na zdjęciu wprowadzającym od lewej: Marcin Ochnik, następnie Józef Ochnik (ojciec braci), Jacek Ochnik i Cezary Ochnik.


Odwiedź nas na facebooku